sobota, 12 marca 2011

15. American smooth po raz trzeci i pożegnanie

Dzisiejsza notka będzie swego rodzaju moim pożegnaniem z Wami. Nie, nie, nie, nie przejmujcie się nie na stałe. Tylko na czas matury, która niestety zbliża sie wielkimi krokami. Chodzę ostatnio zła, bo się z niczym nie wyrabiam, mam dosyć ale cały czas mówię "i oby do kwietnia", ponieważ 29 mam zakończenie roku szkolnego i będę miała mam nadzieje trochę mniej obowiązków, oprócz nauki oczywiście. Teraz nie mam na nic czasu, przygotowania prezentacji z polskiego, czytanie lektur na bieżąco, nauka też na bieżąco, nauka do matury. Bardzo by mi się przydała wydłużona doba. Ale koniec z narzekaniem, damy radę.
Moje dzieło na dzień dzisiejszy przedstawia się tak.


W poprzedniej notce pisałam, że czekam na przesyłeczkę z niteczkami i nareszcie jest. Przyszła w ubegłym tygodniu. Niestety bez dwóch kolorków, ale i tak już mi tylko dwóch brak. Dokupię w pasmanterii u mnie w mieście.
Na zdjęciu, które wstawiłam powyżej widać tabliczkę magnetyczną. Jest to prezent od mamy. Mam też do niej podstawkę i znacznik, niestety kupiony oddzielnie. Ma dodatkowo takie znacznik w formie linijki magnetycznej. Wzorek trzyma jak głupia. Jest ona bardzo przydatna. Każdy kto chce sobie taką kupić, bardzo serdecznie polecam. Na tym zdjęciu widać samą tabliczkę.



Pisałam wcześniej, że ten post jest nie jako pożegnaniem. Raz na jakiś czas będą pojawiały się nowe notki, mam taką nadzieję. Z tego miejsca chciałabym upoważnić do opiekowania się moim blogiem, moją mamę. Mam nadzieję, że będzie dobrze wypełniała tutaj swoje obowiązki.